Telemedycyna skraca kolejki, wydłuża życie, ratuje system opieki zdrowotnej

RiCare
September 6, 2024
5 min read
Telemedycyna skraca kolejki, wydłuża życie, ratuje system opieki zdrowotnej

Telemedycyna skraca kolejki, wydłuża życie, ratuje system opieki zdrowotnej. Polska może stać się krajem, w którym pacjent dociera do lekarza na czas, a lekarz ma czas dla pacjenta. Krajem, w którym wykrycie chorób następuje na możliwie wczesnym etapie, oszczędzając pacjentom cierpienia, a systemowi wydatków. Wreszcie krajem, w którym stawia się na profilaktykę, bo lepiej zapobiegać niż leczyć. Pod jednym warunkiem - konieczne zmiany muszą uwzględniać zastosowanie nowoczesnej telemedycyny.

Wizyta u lekarza przed, a nie po śmierci…

W Polsce na wizytę u lekarza specjalisty czeka się wyjątkowo długo. Tak długo, że nierzadko pacjent nie jest w stanie jej doczekać, albo choroba wchodzi w zaawansowane stadium. Według Barometru WHC w listopadzie 2022 roku, aby uzyskać poradę specjalisty, trzeba było czekać średnio 4,1 miesiąca. To dane uśrednione, gdyż zdarza się, że czas oczekiwania na wizytę trzeba liczyć w latach. Przykładem może być przypadek pacjenta, w jednym z polskich miast, który na wizytę u reumatologa czekał… 747 dni!

czas oczekiwania na wizytę
Źródło: Barometr WHC (listopad 2022)

Nic dziwnego, że to właśnie długie kolejki do lekarza i czas oczekiwania na wizytę są problemem, na który wskazała większość badanych Polaków i to niezależnie od poglądów politycznych (sondaż RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” z dnia 28-30lipca 2023 r.).  Dopiero na drugim miejscu respondenci wskazywali na konieczność wprowadzenia przyjaźniejszego systemu opieki zdrowotnej, w tym lepszą komunikację, a na trzecim podniesienie jakości leczenia.

A gdyby tak skrócić kolejki?

Wyobraźmy sobie terminal, który zawsze stoi gotowy do wykorzystania w placówce medycznej. Wyobraźmy sobie lekarza określonej specjalizacji, który z miejsca swojego przebywania, o umówionej porze, łączy się z takim terminalem zdalnie i konsultuje pacjenta przez wideo połączenie. Po stronie pacjenta niezbędne są oczywiście odpowiednie urządzenia diagnostyczne, które pozwolą na skuteczne diagnozowanie oraz przygotowana do synchronicznej asysty pielęgniarka, która znajduje się cały czas przy pacjencie. Pacjent nie musi daleko jechać, wystarczy, że przyjdzie do placówki medycznej najbliżej swojego miejsca zamieszkania. Lekarz, natomiast, nie musi przyjeżdżać do placówki codziennie. Każdy dzień zdalnych konsultacji to oszczędność średnio dwóch godzin, których potrzebuje na dojazdy.

pielegniarka i pacjent

Jeśli przyjmiemy, że dany specjalista pracuje dla placówki 5 dni w tygodniu, z czego 3 dni konsultuje zdalnie, a jednemu pacjentowi poświęca 30min na wizytę, to w ciągu roku będzie mógł przyjąć dodatkowo 576 pacjentów. Wraz z asystą pielęgniarki, skutecznie przebada pacjenta, zapewniając mu odpowiedni komfort i bezpieczeństwo, a dla siebie zaoszczędzi 6 godzin w każdym tygodniu pracy. Jeśli w takim modelu chciałoby pracować1000 lekarzy w Polsce, rocznie mogliby przyjąć ponad pół miliona pacjentów więcej, w czasie o 12% krótszym w porównaniu z sytuacją, w której dojeżdżaliby do placówki każdego dnia, przez 5 dni w tygodniu. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby lekarz miał fizyczny kontakt z pacjentem, ale jego brak to koszt, który warto ponieść w sytuacji gdy alternatywą jest wyjątkowo długie oczekiwanie na wizytę i znaczne pogorszenie stanu zdrowia pacjenta. A tak obecnie wygląda rzeczywistość w Polsce, biorąc pod uwagę zasoby kadrowe i rozmieszczenie lekarzy w Polsce.

Lekarzy jak na lekarstwo

Polska ma zaledwie 2,4 lekarza na 1000 mieszkańców. Średnia krajów OECD to 3,6 lekarza. Jeszcze gorzej wypadamy na tle tzw. krajów rozwiniętych (do których przecież też należymy!). Tu na 1000 mieszkańców przypada 4 medyków. Widać więc jak na dłoni, że ilość dostępnych lekarzy w Polsce jest niewystarczająca by zaspokoić rosnące potrzeby pacjentów. To jednak nie jedyny problem. W naszym kraju mamy do czynienia z niekorzystną dostępnością terytorialną i dystrybucją specjalizacji w zależności od miejsca udzielania świadczeń. Oznacza to tyle, że  nie w każdym miejscu mamy tylu lekarzy specjalistów ilu potrzeba, aby zapewnić pacjentom równy dostęp do opieki medycznej. Mamy też takie regiony, gdzie pożądanej specjalizacji nie ma w ogóle, lub dostępność jest bardzo utrudniona. W dużych ośrodkach miejskich pacjent szybciej umówi wizytę, na prowincji, będzie czekać dłużej. Dodajmy też, że „turystyka medyczna” dla wielu wykluczonych komunikacyjnie Polaków jest po prostu nieosiągalna, poza tym trudno zaakceptować fakt, że pacjent będzie szukał specjalistów kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania.

Pierwszy kontakt od zaraz

Tyle specjalistów, a co z lekarzem pierwszego kontaktu? Czy chociaż tu polski pacjent może liczyć na szybką pomoc? Niestety i tu odpowiedź okazuje się negatywna. O ile w krajach OECD  udział lekarzy pierwszego kontaktu w grupie wszystkich lekarzy wynosi23% u nas zaledwie 9% (*OECD Health Statistics 2021). Oznacza to tyle, że nie tylko mamy mniejszą bazę medyków (mniej lekarzy na 1000 pacjentów, o czym pisaliśmy wyżej) to jeszcze mniejsza część z nich jest niejako “na pierwszej linii frontu”. Lekarze pierwszego kontaktu odgrywają bowiem kluczową rolę w zapewnieniu dobrego dostępu do opieki zdrowotnej, prowadzeniu pacjentów z chorobami przewlekłymi oraz utrzymywaniu pacjentów w formie, dzięki której mogą oni uniknąć hospitalizacji.

Musimy mieć więcej lekarzy! Musimy, ale nie ma kogo zatrudniać. Pomiędzy 2019 a 2020 r. w systemie przybyło zaledwie 800lekarzy, a więc mniej więcej tyle co w latach 2012 - 2013. Sytuację mają co prawda ratować zwiększone nabory na kierunki lekarskie przez nowe uczelnie, jednak na nowe kadry przyjdzie nam jeszcze poczekać, a efekty kształcenia w powstałych naprędce uczelniach,  często w miastach powiatowych, mogą nie być zadowalające. W efekcie ciężar obsługi pacjentów spoczywać nadal będzie na starzejącej się kadrze, która z coraz większym trudem dźwiga niewydolność systemu. Starzenie się kadry idzie zresztą w parze ze starzeniem się pacjenta. Polaków rodzi się coraz mniej, a my żyjemy coraz dłużej, co oznacza statystycznie bardziej schorowanego pacjenta, wymagającego terapii chorób przewlekłych lub wielu schorzeń na raz. Brak lekarzy geriatrów w najbardziej jaskrawy sposób pokazuje braki systemu.

Zdalny lekarz równie dobry?

W takiej sytuacji pozostają nam trzy sposoby by poprawić pacjentowi dostęp do lekarza:

1. Ściągnąć lekarzy z zagranicy (nie udaje się to od lat, Polska nie jest w stanie konkurować z rynkami Europy Zachodniej, które też szukają lekarzy)

2. Sklonować tych, których mamy (rozwiązanie science fiction)‍

3. Skorzystać ze wsparcia odpowiedniej technologii telemedycznej.

Tu jednak pojawia się pytanie czy jest szansa na to, że konsultacja zdalna będzie równie efektywna i rzetelna co kontakt z człowiekiem „twarzą w twarz”. Odpowiedź brzmi „tak”, ale, jak w przypadku każdej innowacji, muszą być spełnione określone warunki. Po pierwsze, lekarz, który łączy się zdalnie, musi pacjenta dobrze widzieć i móc z nim swobodnie rozmawiać. Po drugie, lekarz musi mieć możliwość zastosowania zaawansowanych i certyfikowanych diagnostycznych urządzeń medycznych, które pozwolą mu prawidłowo ocenić stan zdrowia pacjenta. Niestety pacjent sam się nie zbada. Dlatego, tak ważnym dla skuteczności zdalnego badania, jest synchroniczna współpraca lekarza z pielęgniarką czy pielęgniarzem, którzy dzięki swoim kwalifikacjom i odpowiedniemu sprzętowi dostarczą potrzebne odczyty i dane medyczne wprost na ekran komputera lekarza. Może to być elektrokardiogram, wynik spirometrii, obraz z wideo-otoskopu, wideo-dermatoskopu, USG czy odsłuch z e-stetoskopu.

Podczas badania lekarz musi mieć również możliwość otrzymywania dodatkowych informacji o stanie zdrowia pacjenta, np.: zdjęć wyników badań krwi, badań obrazowych czy historii wcześniejszych chorób. Dostępne na rynku systemy, produkowane przez światowych liderów rozwiązań do zdalnych badań diagnostycznych, są w stanie dostarczyć większość wyników badań i informacji medycznych pacjenta, podczas zaledwie jednej wizyty. ‍Lekarz będzie miał komfort podejmowania decyzji diagnostycznej, a pacjent dowie się co może mu dolegać podczas jednego spotkania. Wszystko to oczywiście przy zachowaniu najwyższych standardów ochrony i bezpieczeństwa wymiany danych wrażliwych. Dopiero po spełnieniu wszystkich powyżej opisanych warunków zdalna konsultacja może być rzetelna i profesjonalna.

Skoro możliwość skutecznego wykonywania zdalnych badań diagnostycznych jest pod ręką, skorzystajmy z niej. Nie szukajmy autorskich rozwiązań problemów służby zdrowia, nie szukajmy winnych wśród rządzących, zarządzających uczelniami medycznymi czy pośród samych lekarzy. Nie szukajmy zbawienia w metodzie „kija  i marchewki” na lekarzy, bo w wielu bardziej rozwiniętych krajach nie przyniosło to żadnego pożądanego efektu, co najwyżej skłoniło część lekarzy do szukania pracy za granicą. W publicznym systemie opieki zdrowotnej, przy określonej skali, odważne zastosowanie telemedycznych rozwiązań jest w stanie odpowiedzieć zarówno na problem braku jak i niekorzystnej dostępności terytorialnej specjalistów przy zachowaniu odpowiedniej jakości procesu diagnostycznego. Jest w stanie skrócić kolejki i zapewnić dostęp do świadczeń zdrowotnych w pożądanym czasie i miejscu dla pacjenta.

lekarz z wynikami badań
Jesteś pracownikiem służby zdrowia?
Zawartość tej witryny jest zarezerwowana wyłącznie dla profesjonalistów wykonujących zawód medyczny lub prowadzących obrót wyrobami medycznymi. Podstrony mogą zawierać reklamy wyrobów medycznych kierowanych do takich osób.

Kliknij „Ok”, aby potwierdzić, że jesteś profesjonalistą medycznym”
OK